niedziela, 7 kwietnia 2013

"KIEDY WSZYSTKO STAJE SIE INNE POZNAJEMY SAMYCH SIEBIE"



[...] Znowu mi to robi.-pomyślałam wybiegając z domu.-pokłóciłam się z mamą o koncert Justina Biebera. Ona wie ile to dla mnie znaczy, ale i tak wciąż nie pozwala mi na niego iść! Postanowiłam odetchnąć i pójść na kawę. Zaraz za rogiem jest moja ulubiona kawiarnia, podają w niej najlepszą kawę w mieście. Kiedy weszłam do lokalu zobaczyłam tłum ludzi, a wśród niego Justina Biebera. To dla mnie szok! Co on tutaj może robić? Zauważyłam, że wygląda na zmartwionego, więc zebrałam się na odwagę. Podeszłam do stolika.
-Cześć! Mogę się przysiąść?
-Jasne.-odpowiedział smutny Justin.
-Czy wszystko w porządku?
-Nie jestem pewien, czy obcej osobie mogę opowiadać o moich kłopotach z ekipą! Nawet nie wiem, jak się nazywasz.!?
-Ahh..No tak. Jestem Ola.
-Ja nie muszę się chyba przedstawiać? -zaśmiał się po raz pierwszy.
-Oczywiście, że nie musisz. Tak się składa, że jestem Belieber, co prawda dopiero od niedawna. Ale co ja tutaj ci będę jakieś głupoty  opowiadać! Dlaczego jesteś taki przygnębiony?
-hhh… Nie wiem nawet od czego zacząć. Kiedy czekałem w samochodzie na Scootera jakieś dzieciaki napisały na nim. „wynoś się stąd pedale”, później pod hotelem jakiś mężczyzna rzucił się na mnie z mnóstwem obelg. Na twitterze pojawiło sie wiele polskich hejterów, a do mojego pokoju próbują się dobijać sami szaleńcy. Oni wszyscy chcą mnie zniszczyć, ale nie wiem dlaczego!? Czy to dlatego, że spełniłem swoje marzenia, że robię to, co kocham!? Naprawdę nie wiem, co ja zrobiłem, że ludzie tak mnie nienawidzą!? na koniec, gdy to wszystko mnie przerosło popłakałem się. Scooter i cała reszta ekipy próbowali mi tłumaczyć, że muszę być silny itd. ale powiedziałem im, że to wszystko mnie przerasta i tym razem nie dam rady. Trochę ich to zezłościło!
- Jest mi bardzo przykro, że przyjechałeś do Polski na swój pierwszy koncert w naszym kraju i zaczynasz go nie z uśmiechem, lecz smutkiem na twarzy! Trochę mi wstyd, że stąd pochodzę. Sama nie potrafię zrozumieć dlaczego ludzie są tacy nietolerancyjni!
-To nie twoja wina! Jedna osoba nie może zmienić całego kraju!-kolejny raz pojawił się u niego lekki uśmiech.
-Ale wiesz, co! Nie możesz tutaj siedzieć i tak się zamartwiać! Jeśli się zgodzisz, to zabiorę cię w świetne miejsce.
-I tak nie mam chwilowo żadnych planów, więc chętnie skorzystam!
Razem z Justinem udaliśmy się na dach jednego z największych wieżowców w Łodzi. Było z niego widać przepiękną panoramę miasta, oraz jego okolice. Niebo tak jakoś nagle zrobiło się bardzo kolorowe. Wszystko stało się tak romantyczne.Obojgu nam przyszedł głupi pomysł do głowy.
-Zaśpiewajmy coś razem!- wymówiliśmy równo.
-Bardzo dobry pomysł- zaśmiał się chłopak.
Wyciągnął swojego iPhona, puścił jedną ze swoich piosenek i razem śpiewaliśmy chyba z
godziny. nadszedł czas, żebym wracała do domu.
-Chciałbyś wpaść do mnie?
-Yyyy…nie wiem, czy mi wypada.
-Myślę, że moja mama ucieszy się, gdy przedstawię jej prawdziwego Justina Biebera.
-Chaachaachaa! Skoro tak bardzo chce mnie poznać, to z wielką chęcią ją odwiedzę.
Kiedy weszłam do domu, od wejścia wołałam mamę. Nie było ciężko ją znaleźć, bo piekła właśnie swoje specjalne ciasto. To był chyba jakiś zbieg okoliczności!
-Mamo! Przyprowadziłam gościa.-weszliśmy do kuchni, chłopak przywitał się z mamą, a ona stanęła mocno zaskoczona.-Tak się zlożyło, że spotkałam dzisiaj Justina Biebera.
-Córciu, jeśli tak bardzo zależy ci na tym koncercie to mogłaś mi to jakoś inaczej powiedzieć, a nie sprowadzać tutaj tego biednego chłopaka i zawracać mu głowę głupotami!- zawstydzona mama zaczęła się przed nami tłumaczyć.
-Mamusiu, ja go tutaj zaprosiłam, bo chciałam żebyś poznała tego pozytywnego człowieka, który zawrócił moim światem!- Justin spojrzał na mnie z zainteresowaniem.- I widzę, że pieczesz swoje ciasto, my chętnie poczekamy, aż będzie gotowe.
Poszliśmy do mojego pokoju. -Na szczęście miałam porządek.
-Dziękuję!- odezwał się blondyn.
-Ale nie masz za co mi dziękować.
-Ależ mam. Uratowałaś mi dzisiejszy dzień i dzięki tobie nie zamartwiałem się wszystkim, tylko oderwałem trochę od rzeczywistości. A tak na marginesie, to na początku zdziwiło mnie trochę, że w mojej obecności zachowywałaś się tak naturalnie. Bardzo mi się to spodobało. I co z tym koncertem, mama pozwoli ci przyjść?
-Nie wiem, ale po tym jak ty tutaj przyszedłeś mam nadzieję, że tak.
-Mam dla ciebie propozycję. Dam ci dwie wejściówki. Dla ciebie i dla twojej mamy. Będzie mogła razem z tobą zobaczyć caly występ, a później jeszcze  zajrzycie do mnie na chwilkę.
-Jesteś pewien? Bo wiesz, ja nie chcę ci sprawiać żadnych kłopotów. Ale będzie mi bardzo miło.
-To żaden problem! Cieszę się. To co, idziemy zobaczyć co z tym ciastem?
-No pewnie!
Zjedliśmy razem ciasto, trochę porozmawialiśmy o koncercie. Justin opowiedział mamie parę rzeczy o sobie. Ale później musiał wracać do siebie.
Nawet zwykły człowiek może stworzyć nam niezwykłe życie! /Julie
Po tym niesamowitym dniu, czułam, że warto być jedynym w swoim rodzaju i nie próbować upodabniać się do kogoś innego. Justin dał mi bilety na koncert. Razem z mamą wybieramy się na niego. Cieszę się, że go poznałam.











Ważne!!!  Ta historia została skopiowana z 
http://thedreamer.blog.pl/2013/03/12/kiedy-wszystko-staje-sie-inne-poznajemy-samych-siebie/   ale jest pisana przeze mnie;))  tylko to był mój stary blog. Mam nadzieje, że podoba wam się nasz praca. Ale jeśli zostawialibyście po sobie choć komentarze, byłoby miło ;* :D     //Julie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz